czwartek, 25 września 2014

Miasto 44

               Dziś wybrałam się wraz z klasą do kina na "Miasto 44", w sumie z przymusu. Film łączy cztery fakty których nienawidzę- jest filmem polskim, dramat, romans, wojenny. Po prostu myślałam, że będzie dla mnie katorgą przesiedzieć ten film. Wiele ludzi pewno tak jak ja pójdzie na ten film albo ze względu na szkołę, albo dlatego, że zaciekawi ich opis. Jednak reżyser sprawnie na początku filmu dorzuca parę słów o tym jak to było podczas powstania, za czasów wojny, jak bezlitośni byli Niemcy. I w tym momencie zmieniłam swój pogląd na ten film. Zanim film się rozpoczął był króciutki zwiastun i już wtedy wiedziałam, że ten film mi się spodoba. Uważam, że idąc na ten film powinniśmy nastawić się na to, że taka historia 70 lat temu miała miejsce i to nie jedna. Przede wszystkim odradzam oglądanie zwiastuna i czytanie opisu- najlepiej usiąść na fotelu w kinie i dać się pochłonąć magii kina.
               Film jest przepiękny, opowiada historię dwójki zakochanych ludzi- i tu może się wydawać "a bo to raz coś takiego oglądałem/am?"- lecz zwróćmy uwagę na to, że jesteśmy Polakami a ten film właśnie przestawia realia polskie z przed 70 lat. Wiele fragmentów filmu jest niewyobrażalnie wzruszających. Sceny głównego bohatera z matką przyprawiają o porządne dreszcze. Cóż jest też parę momentów które nie wiadomo czy zaliczyć do plusów czy minusów. Lecz na pewno reżyserowi udało się zaskoczyć nimi widza, jak na przykład scena erotyczna rozegrana w dubstepowym rytmie utworu Skrillexa. Wrzucono również kilka piosenek Czesława Niemena, gdzie można zastąpić by je czymś bardziej łapiącym za serce. Ogromnie brakowało mi momentu odśpiewania hymnu polskiego przez naszych żołnierzy i mówię to z żalem serca, największy minus całego filmu. Wiele scen jest jakby przesadzonych (screen pod notką będzie przedstawiał właśnie tą scenę), na przykład moment w którym Stefan z przeogromnym uczuciem całuję swoją ukochaną, a wkoło nich latają- wręcz oplatając ich- pociski broni palnej. Ale jest to świetna odskocznia od panującego wkoło dramatu. Pięknie dopracowane sceny walki. Cudowne ukazanie tego jak silnym krajem jesteśmy i nawet przy największych problemach walczymy nie mając szans. Niesamowicie ukazane wątki przyjaźni, oddawanie życia za swojego przyjaciela. Gorąca miłość, namiętność w trakcie okrutnych okupacji. Film świetnie oddaję całą grozę, super efekty, z postaci nie zrobiono superbohaterów, załamują się i kompletnie odtrącają to co rzeczywiste, tryskająca krew i rany bardzo realistyczne. Jedną ze scen która złapała mnie za serce było gdy Beksa wykrzyczał "Świat wam nigdy tego nie zapomni!"
               Dla mnie film okazał się arcydziełem, ponieważ spodziewałam się tandetnego gó*na za przeproszeniem.  Mam nadzieję, że polskie kino zaczyna iść w dobrym kierunku. Urzekła mnie wręcz ostatnia scena a w sumie widok, od trzech godzin szukam filmu na internecie by zrobić zrzut ekranu niestety na próżno. Scena ta przedstawia Warszawę w ogniu, oglądając ją siedziałam jak wmurowana i nie byłam wstanie się poruszyć, miałam wrażenie, że będzie to trwać wieczność. Po upływie kilkunastu sekund obraz zaczyna zmieniać się i ukazywać nagranie z tego samego miejsca wykonane teraz w 2014 roku, gdzie widać jak dużo Polacy musieli włożyć pracy w odbudowanie Warszawy.
               Film jeszcze raz polecam! A najlepiej obejrzeć go nie czytając opisu, ani nie oglądając zwiastuna. 3mać się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz